Festiwal Woodstock 2017 był dużo bardziej słoneczny niż błotny, więc zamiast pokazać Wam radość umorusanych błotem ludzi, zacznę wpis od bańkowego zdjęcia.
Woodstockowi fotografowie co roku otrzymują specjalne czarne koszulki ekipy Foto Kręcioła (kilka sztuk, aby nie było, że ciągle chodzimy w jednej). Dzięki takiej koszulce, co jakiś czas ktoś nas fotografów radośnie zaczepia i prosi o zdjęcie. A my to chętnie wykorzystujemy. Dostajemy później maile i messengery z prośbą o fotografię.
Mój przykład z ostatnich dni: „Poszukuję zdjęcia (dwóch chłopaków i chyba jedna dziewczyna, niska blondyneczka)”. I kiedy dopytałam, gdzie zrobiłam fotografię, to udało się ją odnaleźć pośród wielu portretów. A chodziło dokładnie o zdjęcie środkowe :-):
Kolega dostał taką wiadomość: „Dzień dobry! Poszukuję zdjęcia z moją dziewczyną, które zrobił nam Pan w strefie Lecha bądź też tuż przy wyjściu z niej. Miły pan powiedział nam „mam już dość nudnych zdjęć, dajcie więcej czułości!” Pocałowaliśmy się i pan powiedział to jest to i że wrzuci na oficjalny profil festiwalu. Nosił koszulkę kręcioły, miało to miejsce w piątek. Bardzo chciałbym zobaczyć to zdjęcie, bo było rewelacyjne i przy okazji zrobić niespodziankę mojej dziewczynie, pomożecie? 🙂„.
Kolega fotograf pomógł. Wstrząsnęło nim jednak określenie „MIŁY PAN” 😉
Na tej samej zasadzie (widoczna koszulka foto + aparat) poprosił mnie o zdjęcie pewien tata z córeczką. Dziewczynka akurat tego dnia obchodziła swoje urodziny i był to już jej CZWARTY Woodstock. Co więcej – urodziła się w Kostrzynie. Tata zapytał czy zdjęcie mogłoby się gdzieś publicznie ukazać. Melduję zatem, że zostało opublikowane na oficjalnym fejsbukowym fanpage’u oraz Twitterze Woodstocku!
A kiedy nikt fotografa nie zaczepia, to wałęsa się bez celu po okolicy. I powstają różne zdjęcia z nudów:
Z tą nudą to taki suchar. Ludzie na ogół myślą, że my tak sobie tylko chodzimy na koncerty i robimy po kilka fotek (fotografowie na ogół nie lubią słowa „pstrykać”). W rzeczywistości to praca 20 h na dobę. Uwieczniamy wszystko. Samych warsztatów na ASP było w tym roku 222 (!). Zdjęcia trzeba zrzucać, wybierać i obrabiać na bieżąco. Ale nawet kiedy idziemy już spać do namiotu, nie wytrzymujemy i fotografujemy po drodze. Pewne kadry nie mogę się przecież zmarnować.
No i wyszło, że nasz foto-zespół zrobił łącznie… 20 tysięcy zdjęć :-). To znaczy zrobił więcej ale tyle zostało po obróbce.
Wieczorami pojawiało się zresztą bardzo magiczne światło. Wtedy sama zaczepiałam wszystkich dookoła prosząc o zapozowanie. Tutaj dorwałam medyków.
Wpadłam także do kontenera Centrum Prasowego z okrzykiem: „Komu zdjęcie? Mamy tylko 10 minut światła!”. Zdążyliśmy 🙂
Tak przy okazji, na zdjęciu widoczna jest tylko część zespołu. Mało kto z Woodstockowiczów wie czym zajmuje się ta ekipa. A wykonują bardzo ważną pracę. Wszystkie materiały prasowe oraz posty w mediach społecznościowych przygotowują właśnie oni. To do Centrum Prasowego trafiają zdjęcia wszystkich fotografów z Kręcioła. To Centrum Prasowe decyduje co się ukaże, kiedy i gdzie. I wreszcie, to Centrum Prasowe podaje nam zapotrzebowanie na fotograficzne tematy: „Potrzebujemy zdjęć Woodstockowiczów z torbami z Lidla”, „Zdjęć nagich osób nie robimy (chyba, że dla siebie)”, „Kto pojedzie na peron PKP zrobić ludzi wysiadających w woodstockowego pociągu?”, „Zdjęcia Toi Toiów, pliizzzz” itd.
Od trzech lat jestem fotograficznie związana głównie z Akademią Sztuk Przepięknych. Tym samym pokonuję kilka razy dziennie (i nocnie) trasę ASP – Duża Scena. Dzięki temu trafiam po drodze na sympatyczne happeningi. Na przykład na grupkę proszącą o kamienie. Jak już ktoś dorzucił się do kamiennego stosika, wykrzykiwano radośnie: „Mamy kamień!”.
Uwielbiam Festiwal Woodstock!
Skoro jesteśmy przy Akademii Sztuk Przepięknych – tutaj dzieją się niezwykłe rzeczy.
Grany jest choćby taki jazz. Wojtek Mazolewski Quintet. Ciarki przechodziły po plecach.
Tradycją festiwalu jest wręczanie gościom/prelegentom/muzykom woodstockowych koszulek na pamiątkę. Kiedy zapytano gen. Mirosława Różańskiego jaki rozmiar koszulki nosi, to nie tyle jej wielkość była istotna dla generała, co napis. Bardzo zależało mu na tej z zeszłorocznym hasłem „Jestem woodstockowym chuliganem i lubię taplać się w błocie”. Jak dla mnie – bomba!
Robert Biedroń, kolejny gość ASP, przyciągnął do namiotu (i przed) prawdziwe tłumy. Po spotkaniu jeszcze przez kilka godzin chodził po woodstockowym polu. Było mnóstwo selfie, rozmów i uścisków.
Byliście kiedyś na wzgórzu ASP, skąd widać niemal cały Festiwal Woodstock czyli pole namiotowe oraz dużą scenę?
Robert Biedroń był tam po raz pierwszy. Widok zrobił na nim niesamowite wrażenie.
Wzruszeń na ASP było więcej.
Podczas spotkania z Bartłomiejem Topa oraz Łukaszem Kościuczukiem z Fundacji Synapsis, Woodstockowicze nie tyle zadawali gościom pytania, co opowiadali własne historie.
Kiedy do mikrofonu podeszło małżeństwo i powiedziało o ich autystycznym synu oraz problemach w kontaktach społecznych, łzy napłynęły nie tylko do moich oczu. Mokre policzki ocierała publiczność oraz pani, która tłumaczyła spotkanie na język migowy. Na koniec Łukasz Kościuczuk zszedł ze sceny i przytulił mocno rodzinę.
Czy ja już pisałam, że na Akademii Sztuk Przepięknych dzieją się niesamowite rzeczy?
Każde spotkanie czy koncert kończy się zawsze wspólnym zdjęciem z Woodstockowiczami.
Tak się złożyło, że goście bardzo chętnie w tym roku skakali. Przemysław Kossakowski:
Z bungee oczywiście też można skakać. Ja wybrałam jedynie opcję wjazdu, zrobienia zdjęć i zjazdu.
P.S. Kolega kolegi skoczył kiedyś z aparatem. Ciężar sprzętu sprawił, że przy szarpnięciu liny wybił mu się bark. Więc jak skakać, to tylko na lekko.
Poniższe zdjęcie wstawiła na Instagram grupa The Bloody Beetroots. Chyba nie wiedzieli, że nie powstało w czasie ich koncertu, tylko podczas występu grupy Hey 😉 U nich było trochę mniej ludzi (jakby co, mogę im część wymazać w Photoshopie 😉 ) ale w sumie nie o to chodziło. Dali bardzo fajny podpis:
Kiedy grały Domowe Melodie publiczność śpiewała razem z zespołem.
Ja także nie wytrzymałam – robiłam zdjęcia i śpiewałam: „Grażka, Grażka..”
Na zakończenie Woodstocku, podczas występu Piotra Bukartyka, na scenę wszedł Pokojowy Patrol oraz cała Foto Kręcioła. Rozgościliśmy się na dobre w fosie, w której normalnie przegania nas wózek z kamerą. Teraz już nie dał rady jeździć. W końcu i Foto mogło uwiecznić siebie z publicznością w tle ;-). Wiecie, my też lubimy być czasami na zdjęciach 🙂
A to już tęczowy KONIEC.
Byłam właśnie przy grzybku (z prawej strony Dużej sceny), gdy zobaczyłam tęczę. W głowie powstała nagle wizja zrobienia zbliżenia z kołem (które jest z lewej strony sceny). Rzuciłam się więc pędem przez cały tłum zgromadzony na koncercie. Kto był, ten wie, że przecisnąć się łatwo nie jest.
Zdążyłam, zrobiłam i JEST 🙂
A jaki był jeszcze Festiwal Woodstock możecie podejrzeć na FB TUTAJ.